Pedały zatrzaskowe – jaki z nich pożytek?
25 stycznia, 2022Gdyby Salvador Dali zaczął jeździć w pedałach zatrzaskowych, zapewne powstałoby kilka nowych wspaniałych powiedzeń, jakie ukuł przez swoje barwne życie. Na przykład „Wena zastaje mnie przy jeździe na rowerze” (w oryginale – „przy pracy”), albo „Różnica między rowerzystami a mną polega na tym, że ja jestem rowerzystą” (w oryginale – surrealistą). Na szczęście dla sztuki współczesnej, Dali zajął się głównie malowaniem, z małymi epizodami filmowymi, a rowerami zajęli się ludzie od rowerów. Gdyby projektował je Dali, miałyby zapewne obręcze z gumy żeby układały się jak na obrazach słynnego twórcy. Jazda byłaby niezmiernie skrajnym doświadczeniem. Na nasze szczęście rower pozostał rowerem. Ale pedały zatrzaskowe niejednego zatwardziałego oportunistę zmieniły w entuzjastę. Dlaczego – postaramy się opowiedzieć poniżej.
Pedały zatrzaskowe – nowa jazda na rowerze
Generalnie jazda na rowerze nie jest sportem kontuzjogennym. Na pewno nie bardziej niż bieganie, czy futbol gdzie obciążenia stawów są znacznie większe, łatwiej też o siniaka i zbite mięśnie. Nawet jeżdżąc w stylu MTB upadki są w jakiś sposób zaprogramowane i doświadczony kolarz bierze je pod uwagę. Tym co nas jako pasjonatów dręczy jest odpowiednie przekazanie sił generowanych przez nogi układowi napędowemu. Drobna niestabilność oznacza, że duże momenty generowane przez nasze największe mięśnie umykają w próżnię.
Różnie sobie z tym radzono. Najłatwiejszą metodą był odpowiedni dobór butów i powierzchni pedałów, aby się wzajemnie wspierały. Sporą innowacją były noski, nadal obecne w wielu rowerach, ale rewolucją okazały się pedały zatrzaskowe. Wymyślono je niemal równocześnie we Francji i Japonii. Francuzi opatentowali system blokowy w firmie Look, tak też nazywają się pedały zatrzaskowe tej firmy. Z kolei japoński koncern Shimano w 1990 wprowadził na rynek pierwsze odmiany swoich bloków typu SPD. Oba rozwiązania są do siebie podobne z jednej strony a z drugiej sporo się różnią. Łączy je jedno – przez prawie dwie dekady na polskich drogach były obiektem nieustannych westchnień i marzeń wielu adeptów rowerowej pasji. Dopiero od połowy pierwszej dekady XXI wieku zaczęły się upowszechniać, a obecnie ich cena nie usprawiedliwia przesiadki na niższy standard.
Niezależnie od wybranego systemu pedały zatrzaskowe mają ogromne zalety. Przede wszystkim, stabilizują stopę. I robią to o wiele lepiej niż jakikolwiek inny układ. Dzięki ścisłej i doskonałej współpracy buta i pedałów, praca nóg jest o wiele lepsza i obarczona mniejszymi stratami energii, co dla kolarza ma kluczowe znaczenie. Look przyjął się bardziej w kolarstwie szosowym, gdzie mniej się chodzi a uniwersalność butów ustąpiła miejsca ich wyspecjalizowaniu, z kolei węższy i mniejszy system SPD jest szerzej spotykany w kolarstwie MTB – pedały zatrzaskowe z tym systemem są mniejsze, a bloki łatwiej schować w podeszwie buta co pozwala zachować mu swoje nominalne cechy – w butach SPD można dość swobodnie chodzić.
Wspólny cel, różne środki
Pedały zatrzaskowe szosowe mają najczęściej szeroki blok, a zatrzaskujemy je wkładając czubek w odpowiednie zapięcie i pozwalając by naturalny nacisk zatrzasnął buty w zapięciach. SPD zakładamy bardzo podobnie, jest to nieco łatwiejsze – ponieważ bloki schowane są częściowo w podeszwie butów. Wypinanie w obu przypadkach jest stosunkowo proste – wykonujemy je ruchem pięty na zewnątrz. Zatrzaskiwanie i wypięcie pedałów zatrzaskowych trzeba sobie wypracować najlepiej na sucho, w możliwie bezpiecznych warunkach, natomiast po przyzwyczajeniu się nie będziemy chcieli się z nimi rozstać. Jest tylko jedno małe ale…
Ustawienie pedałów zatrzaskowych
Pedały SPD – MTB, czy na szosę, obojętnie – wymagają sporej pracy przy ustawieniu. Bloki montowane są do podeszwy buta za pomocą kilku śrubek. Środek zatrzasku powinien znaleźć się w takim miejscu, by jak najlepiej oddawał energię nogi, możliwie blisko śródstopia. Należy też zamontować je równo, tak by pracowały w osi wzdłużnej stopy. Jeśli to brzmi dla Was zbyt zawile, w sieci znajduje się kilka znakomitych poradników jak to zrobić, również filmowych. Dysponując odpowiednią gotówką możemy posilić się też wizytą u bikefittera, który idealnie dopasuje nam położenie bloków w butach.
Maszynowa rewolucja: Look i SPD w służbie marzeń
Na błoto, las, ale także długie trasy o zmiennej nawierzchni nadadzą się SPD. Looki spotkamy w typowych szosówkach, ale nie ma specjalnych przeciwwskazań w używaniu jednych i drugich. Wszystko zależy od naszych osobistych preferencji. Zmieni się na pewno jedno – nasze odczuwanie jazdy na rowerze. Będziemy mieć lepsze „odejście” z racji większej kontroli nad przekazywaną energią. Znacznie łatwiej będziemy dysponować siłami, a nasze ciało doceni stabilną pozycję – mniej obciążone stawy to w naszej pasji podstawa. Wybór należy oczywiście do nas – cenowo jest naprawdę przyzwoicie. Drogie buty z systemami bloków to między innymi Sidi: model Genius kosztuje ponad 440 zł, Shot prawie 1000zł, a karbonowy Wire 2 to wydatek ponad 1200 zł za parę. Ale można i taniej – bardzo przyzwoite buty robi XLC: cenowo to od 165 do 365 zł za parę w zależności od modelu. Między 300 a 400 zł znajdziemy doskonałe modele Rogelli i Shimano. Dlatego też – warto poszukać.
Zalety korzystania z pedałów zatrzaskowych odczujemy bardzo szybko. Odpoczną nam kolana z racji zniwelowania ruchów prostopadłych do kierunku jazdy, a transmisja energii będzie o wiele lepsza. Warto przemyśleć przesiadkę na nowy sezon – może będzie dla Was naprawdę znakomity?