Bagażnik na narty – jaki wybrać?
25 listopada, 2021Zima to czas, kiedy uzasadniony staje się płomień w kominku, gorąca kawa po irlandzku oraz narty. Na te ostatnie nie musimy się nawet wybierać specjalnie daleko. Nawet mieszkając w dużej odległości od południa Polski, gdzie siłą rzeczy stoków jest więcej nie jesteśmy na straconej pozycji. Wokół wielu miast tworzy się stoki sezonowe wykorzystując naturalne ukształtowanie terenu. W Warszawie jest to na przykład Górka Szczęśliwicka. Zamość ma stoki w miejscowościach Bobliwo i Jacnia. Niedaleko Trójmiasta jest z kolei Przywidz i Szymbark. Nawet tak mało narciarski Szczecin ma swój własny Ski Park i stok w Gryfinie. Jak więc widać, wystarczy zapakować narty i jechać – by zjeżdżać.
I tu pojawia się problem. Do autobusu czy pociągu wsiąść z nartami trudno, a na rowerze ich nie przewieziemy. Najwygodniejszy pozostaje samochód. Aby przewieźć ładunek bezpiecznie i móc szybko cieszyć się zjeżdżaniem, konieczny będzie jednak bagażnik na narty. Transport nart samochodem jest prosty i tylko z pozoru wydaje się karkołomnym zadaniem. Wbrew pozorom niemal każde auto może to zrobić. Wystarczy odrobina wiedzy, chęci i zaangażowania. Resztę załatwi za nas odpowiedni sprzęt. Jaki? O tym dowiecie się poniżej.
Przewożenie nart w samochodzie – zrób to mądrze.
Jeśli lubimy nietypowe przyjaźnie z potencjalną gilotyną, możemy narty umieścić we wnętrzu auta. Nie ma tu sposobu na ich mądre umiejscowienie bez straty miejsc siedzących, nawet w tak dużych autach jak kombi czy SUV. Jeśli jedziemy w kilka osób, a najczęściej to wypady albo rodzinne, albo ze znajomymi, przewożenie zakładanych na nogi desek o ostrych krawędziach we wnętrzu samochodu jest bynajmniej niepoważne. Narty mają różne długości. Co prawda niewielu z nas zajmuje się skokami i lotami jak Adam Małysz czy Dawid Kubacki gdzie narty są jak skrzydła, ale przeciętna narta zjazdowa ma wysokość od brody do czoła narciarza, czyli minimum 165-175 cm umownego zakresu. Wyobraźcie sobie teraz trzy pary takich nart w środku auta. Zamiast więc składać siedzenia lub robić inne – często głupsze – manewry, najlepsze co możemy zrobić to umieścić narty na samochodzie. Czytaj – na dachu.
Stosunkowo długa i płaska powierzchnia dachu auta to genialne miejsce na przewożenie nart – i nie tylko. Niepodważalna zaleta jest taka, że nie zajmują miejsca w środku auta. Po drugie, w żaden sposób nie zagrażają pasażerom. Po trzecie, możemy przewieźć spokojnie dwie lub trzy pary bez karkołomnych i niebezpiecznych aranżacji wnętrza pojazdu. No i po czwarte, mokre od śniegu będą zawadzać co najwyżej powietrzu. Czy każde auto nada się na transport nart na dachu? Poza kabrioletami – niemal każde. Ogromna większość aut popularnych ma zamontowane relingi dachowe bądź jest przystosowana do ich montażu. Duża część nowoczesnych kombi i SUV-ów ma relingi jako integralną część nadwozia i jedyne co pozostaje, to dobranie uchwytów bądź kufra, który możemy na nich zamontować.
Sam montaż uchwytów jest banalnie prosty, zakładając, że mamy już relingi i nie musimy się kłopotać z ich montażem (także stosunkowo prostym). Najczęściej mają one formę poprzecznych belek, które mocujemy do relingów, a dopiero do nich – narty, kufry bądź inny ponad wymiarowy bagaż. Zapewnia to odpowiedni dystans do blachy samochodu oraz mniejsze opory powietrza podczas jazdy. Dobry bagażnik na narty jest też bezpieczny dla przewożonego sprzętu. Zapewnia mu komfortową podróż, w której jest on przytwierdzony na stałe i nie przemieszcza się podczas jazdy.
Narty na samochodzie – bagażniki Thule
Zaletą wybrania markowego produktu jest to, że pasuje on do większości samochodów, ma wyższą jakość wykonania i istnieje pewna zamienność funkcjonalna, którą możemy zastosować również w innych porach roku. Mając odpowiedni sprzęt możemy wozić narty w sposób całkowicie bezpieczny tak dla nas, jak i dla naszego samochodu, jak i dla innych użytkowników dróg.
Thule proponuje bagażniki na narty w formie zapinanej klamry. Środek klamry ma miękką gumową wyściółkę, która obejmuje narty podczas zapięcia, a brzegi są wykonane ze wzmocnionego tworzywa. Po zapięciu narty są ciasno objęte przez szczęki klamry i nie ma możliwości by się przesunęły, nawet w wyniku uderzenia. Skandynawowie wymyślili też taki sposób regulacji, by uchwyt na narty pomieścił grubsze modele. Najważniejsze, że narty nie przesuwają się, a do ich wypięcia potrzebny jest kluczyk – zatem nie zmienią właściciela, gdy auto zostawimy pod sklepem czy pensjonatem.
Z ciekawszych modeli bagażników na narty Thule polecimy:
- Thule SnowPack L, 1035zł; zmieści sześć par nart, również tych z wyższymi wiązaniami (spora odległość uchwytu od dachu którą jeszcze można zwiększyć); SnowPack występuje też w wersji S (25cm szerokości, 660zł) oraz M (nieco szerszy, 799zł);
- Thule SnowPack Extender – 1100zł; za tę cenę jest to najlepszy model uchwytu na narty na rynku; nie dość, że wzmocniony aluminium, świetnie trzymający 5 par nart każdego rodzaju to jest to model wysuwany – po założeniu go na relingi możemy ramię klamry wysunąć poza obrys auta aby ułatwić sobie załadunek;
- Thule SkiClick, 210zł; nie tylko zjazdówkami człowiek żyje – jest oczywiste, że dużą popularnością cieszą się biegówki; Thule wymyśliło na nie prościutki patent, umożliwiający kompaktowe przewożenie takich nart na dachu – proste, skuteczne i banalnie łatwe w stosowaniu;
Transport nart samochodem – jedź, by jeździć!
Narciarski bakcyl podobno trudno jest przyswoić, ale potem nie można się od niego uwolnić. Dla wielu z nas to okazja na aktywne uprawianie sportu również w trudnym okresie zimowym. Dlatego pomysły Thule na bagażnik na narty na dachu auta to świetna realizacja własnych sportowych pasji w praktycznym wymiarze. Nie jesteśmy ograniczani zasięgiem, możemy jechać nawet na dalekie od nas stoki, jak i te wymagające krótszej podróży i możemy to zrobić spokojnie i mądrze – zabezpieczając swój drogi sprzęt. Również trasy biegowe nie będą dla nas problemem. Bagażnik na narty to doskonała droga do ciekawego spędzenia zimy.