Kijki do chodzenia po górach – inaczej kije trekkingowe, które wspomogą nas w podróży
7 marca, 2022Powierzchowne oceny sytuacji prowadzą do błędnych wniosków – to znane prawo. Pospolite wrzucanie wszystkiego do jednego worka prowadzi do tworzenia stereotypów, które nikomu nie przynoszą chwały i pożytku. Tak rzecz ma się ze sprzętem – sportowcy, lub inaczej – ludzie aktywni fizycznie (to znacznie szersze i lepsze pojęcie) z łatwością odróżnią jogging od biegania, rower górski od miejskiego a szosowy od gravela. Po prostu różnorodność dopasowała się skalą do potrzeb ludzi. Warto to więc zauważyć.
Sprawdź również
Prostym przykładem są kijki trekkingowe – inaczej kijki do chodzenia po górach, chociaż i to jest jakimś uproszczeniem. Nagminne mylone z kijami do nordic walkingu i co gorsza – wybierane zamiast nich jako właściwe do danej dyscypliny. To jest właśnie stereotyp, który dziś złamiemy. A na początek wyjaśnijmy:
Kijki do nordic walkingu to nie to samo, co kijki trekkingowe
Różnią się konstrukcją i przeznaczeniem. Trekking to chodzenie po szlakach, często w wyższych górach z plecakiem i sporym ekwipunkiem. Ich rola to znaczące wzmocnienie stabilizacji podczas wędrówki. Przejmują na siebie sporą część ciężaru spoczywającego na kolanach, udach i stopach i przenoszą go na przedramiona i barki. Dzięki temu możemy iść bardziej harmonijnie, z lepszą przyczepnością i pewnością kroków na trudnym podłożu, nawet skalistym. Uzyskany dzięki kijkom dodatkowy punkt podparcia pozwala na większą swobodę ruchu i pewność na trudnych szlakach czy podczas trudniejszych warunków pogodowych.
Nordic walking wyrósł z narciarstwa, a nie wędrówki – kije są więc inne pod kątem technicznym i dostosowane do innego rodzaju ruchu. A bardziej szczegółowo?
Ruch w trekkingu a ruch w nordic walking
Kije do nordic walkingu dobieramy pod konkretną osobę i jej wzrost. Na końcach mają tak zwane buciki, wklejane bądź wkręcane które możemy zmieniać. Inny jest jednak zakres ruchu – w nordic walkingu kij jest swobodny, a dzięki odpowiednim rękawiczkom i paskom w zasadzie sam „wraca” do ręki. Są też nieco lżejsze od trekkingowych braci, zasadniczo – nie regulowane i o innej rękojeści.
Kijki do chodzenia po górach już na pierwszy rzut oka wyglądają inaczej. Są przede wszystkim regulowane – w dwóch, a nawet w trzech miejscach. Cięższe i masywniejsze, ale mają sporo trudnych zadań z wytrzymałością i utrzymaniem stabilności na czele. Całkiem inny jest koniec kija, który styka się z ziemią – zamiast typowego, wygodnego „bucika” jest szpica, która ma za zadanie stabilnie oprzeć się nawet na skale. Rękojeść nie wróci sama do piechura – jest szeroka, ma często anatomiczny kształt dla dobrego dopasowania do dłoni. Całość trzymają paski podobne do tych, jakie stosują narciarze.
Składana forma ma sprzyjać kompaktowej naturze tego sprzętu. Doświadczeni wędrowcy nie korzystają z nich cały czas – ważna jest więc dla nich możliwość złożenia kijka i przytroczenie go do plecaka, czy wrzucenie do namiotu gdzie ilość miejsca ma spore znaczenie. W wypadku kijków do nordic walkingu takich potrzeb nie ma.
Kijki trekkingowe – bez problemu na szlak
Niektórzy nie korzystają z kijków w ogóle. Najczęściej opierają się wtedy na silnych nogach, ale otwierają na nowe doświadczenia w dziedzinie bólu ramion, pleców i karku po dłuższym wędrowaniu. Kijki trekkingowe w góry to świetny pomysł na znacznie lepsze pokonywanie trudności terenowych z kilkoma – czy nawet kilkunastoma kilogramami na plecach. Jeśli jesteśmy uparci na namiot, kuchenkę i spanie na dziko – to wędrówka sama w sobie jest dużym wyzwaniem. Stosowane w niej kijki trekkingowe pozwolą przebyć trudności w znacznie lepszej harmonii i rozkładając ciężar na większą ilość punktów podparcia. Odciążone nogi będą działać lepiej i dłużej, a i stawy wymownie nam po takiej wędrówce podziękują.
Mądry trekking to i kijki trekkingowe
Kiedy rzucimy okiem na zdjęcia Kukuczki, Andrzeja Czoka czy „Zygi” Heinricha a więc tuz polskiego himalaizmu, wszyscy oni mają zdjęcia ze szlaków wyposażeni w kijki do chodzenia po górach. Ich modele pochodzą z lat osiemdziesiątych, często były to proste modele narciarskie – specjalne kijki miał Messner, naszych „Ice Warriors” często nie było na nie stać lub w ogóle nie myśleli o ich specjalizacji. Najważniejsza nauka wynika jednak z samego faktu ich posiadania – dowodzi, że w ekstremalnych warunkach ważne jest równomierne rozkładanie ciężaru i pozwalanie ciału na posługiwanie się większą ilością mięśni.
Dziś w technologię kijków trekkingowych zawitały silikonowe rękojeści (pozwalają chodzić bez rękawiczek), karbonowe korpusy zmniejszające wagę, czy aluminium poddawane obróbce dla uzyskania maksymalnej wytrzymałości. Wszystko to pozwala nam na wędrowanie w znacznie lepszym, mądrzejszym anturażu. Pokonywanie trudności nadal zależy od nas samych – ten element się nie zmienił. Ale jeśli możemy sobie pomóc – dlaczego tego nie zrobić!?
Kijki trekkingowe – w góry i nie tylko
Namawiamy aby tak prosty sprzęt jakim są kijki stosowany był zgodnie z jego przeznaczeniem. A więc kijki nordic walking – do nordic walkingu, a na szlak – kijki trekkingowe. Jeśli pierwsze dobierzemy dobrze, pójdą z nami w każdą drogę, ale nie złożymy ich tak jak drugich, a wytrzymałość na wyginanie i uderzenia będzie mniejsza. Jeśli chcemy dbać o kolana i harmonię podczas wędrówki i zwykłego treningu – wybierzmy mądrze właściwy sprzęt.