![Czy elektronika rowerowa staje się coraz popularniejsza? Czy elektronika rowerowa staje się coraz popularniejsza?](https://sklep-rowerowy.com/wp-content/uploads/2022/12/elektronika-rowerowa-horiz-1-1140x641.jpg)
Czy elektronika rowerowa staje się coraz popularniejsza?
9 grudnia, 2022Elektronika rowerowa jest elementem wyposażenia, który pojawił się w ponad stuletniej historii roweru stosunkowo późno i zdobył stosunkowo największą popularność. Czy dwie dekady temu ktoś myślał o takim jej intensywnym rozwoju, zakładając na kierownicę prosty licznik z Sigmy? Cudem było dla nas że urządzenie z kabelka, z wyświetlaczem wielkości zegarka Montana i małym magnesikiem liczy nam kilometry, średnią, czas jazdy, ogólny dystans. W gruncie rzeczy, jeśli na to spojrzeć dość praktycznie, niewiele się zmieniło – nadal to podstawowe dane, jakich zapisywania żądamy od urządzeń tego typu. Z tym że oprawa i możliwości zmieniły się diametralnie. Owszem, małe liczniki ciągle są i będą w cenie, ale obok nich wyrosła cała rodzina urządzeń, które szokują swoimi możliwościami.
Sprawdź również
Elektronika rowerowa – smart (r)ewolucja?
Współczesny cyklista chce być traktowany profesjonalnie i nie widzi potrzeby kompromisu, jeśli chodzi o sprzęt. Jeśli kogoś stać – to może wybrać sprzęt z najwyższej półki i nikogo to nie będzie ani dziwić, ani szokować. Wraz ze wzrostem naszych potrzeb rosną możliwości sprzętu, a producenci urządzają prawdziwy pościg do naszego portfela, obiecując więcej i więcej. Czy chcemy brać udział w tej gonitwie, to już zależy wyłącznie od nas. Możliwości sprzętu bowiem się zmieniają – co jest oczywiste, rosną. Ale wciąż trzeba na tym sprzęcie jeździć. Tak, może dla niektórych być to zaskoczeniem, ale nawet najdroższy licznik nie wbije kilometrów za nasze nogi. I dobrze!
![elektronika rowerowa staje się powszechna](https://sklep-rowerowy.com/wp-content/uploads/2022/12/elektronika-rowerowa-horiz-2-1024x576.jpg)
Obecnie elektronika rowerowa pomknęła w kierunku smartfonów. Z jednej strony umożliwia się im kontakt z czujnikami za pomocą protokołu Bluetooth i Ant+, ale z drugiej profesjonalne liczniki zdecydowanie górują nad nimi trwałością i wytrzymałością baterii. Są o wiele lepiej przystosowane do trudnego życia na kierownicy roweru, znacznie lepiej radzą sobie z satelitami, systemami GPS i Glonass, a zaawansowane modele z łatwością wykonają pracę prawdziwej nawigacji. Praca na dwóch rowerach? Nie ma problemu. Liczenie zysków elewacji, ilości podjazdów, spalonych kalorii? Żaden kłopot. Wodoszczelność na poziomie IPX7? Proszę uprzejmie. Cena Garmina 1040 – dwukrotnie wyższa niż przeciętnie drogiego smartfona. I użyjemy go tylko w sezonie, poza nim będzie przystawką do trenażera. Przykre? Ale prawdziwe i rzetelne.
Wiele urządzeń z najwyższej półki z ogromną łatwością wymyka się definicji „licznika” rowerowego. Tu elektronika rowerowa definiuje je raczej jako „komputer pokładowy”. Jeśli zależy nam na dostępie do dużej ilości danych i umiemy z nich w pełni korzystać – zaawansowanie tych modeli jest zdecydowanie dla nas.
![elektronika rowerowa dla każdego](https://sklep-rowerowy.com/wp-content/uploads/2022/12/elektronika-rowerowa-horiz-3-1024x576.jpg)
Modele dla wszystkich – heavy metal wśród komputerów
Poniżej tej najwyższej półki mamy ogromną bazę urządzeń, które doskonale poradzą sobie z większością zadań, a nie będą smartfonem przyklejonym do kierownicy. Mamy tu liczniki rowerowe w klasycznej oprawie od Sigmy czy Krossa – wciąż bardzo wartościowe – dlaczego? Bo wytrzymują ogromną ilość czasu na jednej baterii, są niezawodne, wodoszczelne i trwałe. Mogą służyć jako znakomite uzupełnienie drugiego modelu który zmuszeni jesteśmy np. ładować.
W tej grupie znajdziemy też modele, które nie mają wbudowanej nawigacji ale łączą się z GPS/Glonass i zapisują nasze trasy na wirtualnych mapach. To niżej pozycjonowane Garminy, także cała gama sprzętu od Cateye, Sigmy i tańszych Magene czy iGSports. Cenowo to już o wiele niższy pułap, akceptowalny dla większości użytkowników – i z pewnością radzący sobie z potrzebami, jakie stawiają oni przed posiadanymi urządzeniami. Liczniki z tej grupy bezproblemowo „łapią” kontakt z czujnikami z protokołami Ant+ (kadencja, prędkość, moc), w zimie możemy je połączyć z np. Misuro B+ czyli czujnikiem do trenażerów promowanym przez Elite i nadal używać. A całość przejechanych tras, treningów i przejazdów swobodnie prześlemy do aplikacji za pomocą połączenia Bluetooth.
![liczniki rowerowe dobrych marek](https://sklep-rowerowy.com/wp-content/uploads/2022/12/elektronika-rowerowa-horiz-4-1024x576.jpg)
Małe jest piękne – elektronika rowerowa dla minimalistów
Oprócz dużych modeli ze sporymi wyświetlaczami wciąż mamy na rynku urządzenia niewielkie i małe. Zupełnie jakby cykliści chcieli jeździć nie zwracając na nie uwagi – i zazwyczaj tak to właśnie wygląda! Zresztą, w wypadku wielu rowerowych dyscyplin spoglądanie na licznik jest kłopotliwe – weźmy choćby MTB czy XC, gdzie oczy trzeba mieć wokół głowy, a nie na liczniku. Także na szosie głównie interesuje nas prędkość, kadencja i generowana moc.
Takie urządzenia, proste, niezawodne i trwałe są wciąż bardzo popularne. Z jednej strony mogą stanowić wstęp do czegoś więcej, z drugiej – same doskonale poradzą sobie z tym, co najważniejsze. Mamy tu całą rodzinę modeli Sigmy Rox – skądinąd bardzo zaawansowaną, ale jednocześnie niewielką i poręczną. Najprostsze modele Sigmy jak 1200 WL są w prostej linii potomstwem genialnych i klasycznych dziś modeli BC 1200 i BC 800, które starsi cykliści montowali kiedyś na rowerach jako pierwszą elektronikę rowerową w ogóle. Wciąż jest to doskonała inwestycja!
![nawigacja rowerowa dla wymagających](https://sklep-rowerowy.com/wp-content/uploads/2022/12/elektronika-rowerowa-horiz-5-1024x576.jpg)
Smartcyklista czy iRowerzysta?
Nie dajmy się zwariować. Odpowiedni zestaw czujników który mądrze wykorzystamy, znakomicie sprawdzi się jako nasz sprzymierzeniec. Policzy spalone kalorie, zysk elewacji, czasy, wysokości, prędkości. Pomoże w utrwaleniu naszych osiągnięć – jeśli nam tylko zależy. Z drugiej strony elektronika rowerowa – co już napisaliśmy – nie będzie za nas kręcić pedałami. To musi być dla nas jasne i musi takim pozostać. Nie odwracajmy uwagi od drogi, traktujmy wszystkie liczniki jako dodatek, a nie istotę naszej jazdy. Ta musi realizować się między nami a rowerem, trasą, trudnościami. Licznik, nawet najdroższy, nie może nam tego zastąpić.
Mądrze stosowana elektronika rowerowa to świetna pomoc w monitorowaniu własnych osiągnięć i rozwoju. Mamy ogrom możliwości i wyboru, na jakim poziomie chcemy ją stosować. Nawigacja rowerowa, zwykły licznik czy po prostu proste urządzenie – wybór należy naprawdę do nas. Wybierajmy więc zgodnie z tym, jak jeździmy. Powodzenia!