Jaki kask na szosę wybrać
9 listopada, 2021Nasza czaszka to bardzo złożony układ kostno – chrzęstny. Zawiera najważniejsze centrum sterowania – mózg. Oraz początek wszystkiego, czym poznajemy świat dookoła, a więc wzroku, węchu, smaku i słuchu. W obrębie ponad dwudziestu czterech kości tworzy się labirynt nerwów, żyłek i galaretki które połączone razem i włączone do ludzkiego układu zasilania tworzą nas jako ludzi w ogóle. I teraz wyobraźmy sobie, że istnieją ludzie, którzy jeżdżą bez kasku na głowie – jak byśmy ich nazwali? Dobry kask to konieczność, to absolutny must-have i bez niego wręcz nie powinniśmy wsiadać na rower. Nawet dzieci ubieramy w tę dodatkową skorupkę. Tak jakby z przestrogą, wiecie jak nazywa się głowa po łacinie? Caput. I właśnie, aby nigdy naszej caput nie spotkało żadne kaputt, konieczny jest kask. Na szosę czy w teren – ale zawsze.
Kask na szosę – izolator zagrożeń
To nie jest oczywiście tak, że założymy kask szosowy i jak wyjedziemy w trasę, to nic nam się nie stanie, a my jesteśmy zwolnieni z myślenia. Nie jest też tak, że kask na głowie daje nam stuprocentową ochronę. To nie jest w końcu tak, że jesteśmy skazani na wypadek – ale posiadając na głowie tę skorupkę często jesteśmy w stanie zminimalizować skutki upadków.
Rower to urządzenie poruszające się relatywnie szybko jak na swój napęd nie posiadający żadnego silnika. Zwłaszcza na szosie, gdzie pochylona sylwetka, opływowa forma, wąskie ogumienie i duża kadencja pozwalają na wyciągnięcie z jednośladu dużo większych prędkości niż ma to miejsce w wypadku rowerów miejskich czy górskich.
Bądźmy świadomi na drodze
Myśląc kategoriami samochodowymi, prędkości rzędu 40-50km/h uznamy za spacerowe, ale osiągając je na rowerze mamy zdecydowanie odmienny sposób postrzegania. Znacznie trudniej też reagować na nagłe wydarzenia. Reakcję za kierownicą auta możemy rozpatrywać w trybie „raz-dwa-trzy”, czyli raz – widzę, dwa – decyduję, trzy – reaguję. Zajmuje to naszemu ciału, w zależności od wyrobionych odruchów od sekundy do trzech. Na rowerze zajmie nam to tyle samo, ale w ciągu sekundy nasze ciało może się katapultować z siodła, podczas gdy w samochodzie będziemy mieć do czynienia z niewielką stłuczką czy zarysowaniem.
Kask szosowy jest zatem naszym nieodzownym partnerem na dobre i złe. Dobre, nowoczesne kaski szosowe są bogato wentylowane, mają wielowarstwową strukturę, w którą wkomponowuje się materiałowe wzmocnienia, często z włókien szklanych tak aby przypominały one siatkę rozpiętą na kuli. Dzięki temu przy nagłym uderzeniu energia powstała ze zderzenia zbieżnych sił jest maksymalnie rozpraszana na większą powierzchnię. Dopuszcza się nawet pęknięcie i połamanie kasku, najważniejsze jednak jest to, że nawet wtedy nasza głowa jest względnie bezpieczna. Zdarty nos czy podbródek to nic w porównaniu z gorszymi urazami, jakie mogą nas spotkać. Na szosie ma to wyjątkowo istotną wartość.
Ruch samochodowy, względnie duże prędkości to jedno. Drugie to pozycja, która sprzyja ciału w ruchu narażającym głowę – przy uderzeniach w bok czy z przodu, przy wywrotkach trudno jest ją ochronić w sposób odruchowy, rękoma. Organizm na zasadzie odruchu bezwarunkowego będzie szukał amortyzacji i próbował osłonić twarz. Kask szosowy pozwala więc na uzupełnienie tych odruchów.
Kask szosowy – służba w ochronie głowy
Zrobiło się nam nieco drastycznie, a przy rosnącej popularności roweru i rosnącej niechęci kierowców do rowerzystów nietrudno o sytuacje trudne, konfliktowe, często dziejące się pod wpływem chwili. Musimy mieć to na uwadze. Z drugiej strony, kask szosowy powinien spełniać rolę estetycznej straży przedniej, awangardy. Dlatego też producenci wspierają konstrukcje kasków o elementy odblaskowe, nadają im świetną, głęboką kolorystykę aby kolarz był zawsze widoczny, dbają o niemal bezobsługową formę aby po założeniu nic nie przeszkadzało w jeździe.
Dobry kask szosowy nie czyni z nas chodzącego przykładu borowika szlachetnego – grzybka smacznego, ale o widocznym kapeluszu. Dobry kask szosowy to taki, o którego istnieniu wręcz zapominamy. Estetyka i forma są doskonale spasowane, ale nic w żaden sposób nie ujmuje naszemu nakryciu głowy głównego przeznaczenia – ochrony. Ponieważ trudno to połączyć w jednym urządzeniu, warto pozostawać przy producentach którzy zajmują się tematem na serio i rozumieją potrzeby współczesnego rowerzysty.
W takim razie co wybrać?
Popatrzmy na ofertę giganta w dziedzinie, czyli firmę Abus. Niemcy od lat mają normy wytrzymałościowe wyśrubowane bardziej niż te przyjęte w standardzie ISO jako średnie i obowiązujące w Unii Europejskiej. Nieustannie się rozwijają, a ich kaski są świetne, bardzo solidne i po prostu piękne. Chcielibyśmy, aby każdy kask na szosę miał taką formę, nowoczesną i innowacyjną oraz potrafił tak wyglądać przy takim poziomie ochrony.
Już bazowy, kosztujący niecałe 400zł, StormChaser to świetny wybór. Ma dwuwarstwową konstrukcję, w którą wkomponowano wzmocniony pas polimeru rozkładający moc uderzenia i jednocześnie zapewniający głowie wzmożoną ochronę. Im wyżej w półce Abusa, tym lepiej. Wielu kolarzy szosowych ma na głowie model GameChanger. Ten został stworzony przy udziale kolarzy Movistaru. Całkowicie na nowo wyznacza trendy kasków typu aero – ma kapitalną, rewelacyjną formę, kryjącą w sobie bogatą wentylację i świetne ułożenie. Kosztuje niewiele jak na kask tak wysokiej klasy – 560zł. Należy go wyróżnić i pochwalić za niezwykłą „stylówkę”, wzmocnienia i wygodę. Nieco tańsze – w zależności od rozmiaru i koloru w okolicach 400zł są Viantor i Aventor a nad nimi, na najwyższej półce znajdziemy model AirBreaker dostępny od 780zł.
Inne firmy, jakimi powinniśmy się zainteresować a które nie będą odbiegać od Abusa poziomem wykonania to między innymi Met, Rudy i Uvex. Wszyscy ci producenci zajmują się produkcją kasków z najwyższą uwagą i jest to dla nas gwarancją bezpieczeństwa własnej głowy.
Caput Special Forces. Kask szosowy – z głową i na głowie
Ochrona głowy, naszego ośrodka decyzyjnego i poznawczego jest naszym moralnym obowiązkiem, od którego nie ma żadnych odwołań. Nie możemy pozwalać sobie tu na jakieś daleko idące kompromisy, i dlatego kask szosowy który zakładamy prawie zawsze jest owocem wytężonej pracy i długotrwałych testów.
Właśnie dlatego, byśmy zakładając ten niepozorny element stroju mieli pewność, że tu na żadne kompromisy nikt nie poszedł i kiedy nasz rozsądek lub refleks zawiodą, gdy sytuacja, z którą się zderzymy będzie nieprzewidywalna – on zapewni naszej głowie dalsze sprawne funkcjonowanie. W sporcie – i poza nim.
Sprawdź również nasz wpis na temat kasków MTB > „Wybieramy kask MTB marki FOX„