Typy hamulców rowerowych – wady i zalety
9 kwietnia, 2021Jak to kiedyś ktoś mądrze powiedział – to nie prędkość jest źródłem problemów, ale nagła jej utrata. Na nasze rowerowe nieszczęście zazwyczaj wiąże się to z wystąpieniem naturalnych przeszkód terenowych czy architektonicznych. Zwyczajny, popularny krawężnik może zadziałać jak katapulta i wystrzelić nas, posługując się rowerem jak procą. Po krótkiej fazie lotu czeka nas najczęściej bolesne spotkanie z nieustępliwością powierzchni, po jakiej się poruszamy. Oczywiście nie tylko krawężnik może tak zadziałać – ale również korzeń, przewrócony pniak, piłka futbolowa chłopaków z sąsiedztwa czy pies przeganiający kota z nie swojego terytorium.
Aby się dobrze i bezboleśnie zatrzymać, powinniśmy maksymalną uwagę skupić na dobrych hamulcach. Hamulce rowerowe są naszym zabezpieczeniem, naszą polisą przed upadkami, kontuzjami i kłopotami wynikającymi z naglej utraty prędkości lub kierunku jazdy. Dlatego nie żałujemy inwestycji w porządny i sprawny układ hamulcowy. Sprawdzamy czy działa i dokonujemy jego regulacji. Nie będzie przesadą, jeśli przyznamy, że bywa naszą polisą na życie, a na pewno na zdrowie.
Zarówno na szosie, jak i w terenie, na rowerze trekkingowym i gravelu – musimy mieć pewność, że po naciśnięciu dźwigni hamulec rowerowy zadziała tak, jak od niego tego oczekujemy. Komponenty tej rodziny oczywiście poddały się korzystnemu wpływowi czasu – zawitały tu nowe technologie, bardziej niezawodne i trwałe, w końcu hamulec rowerowy osiągnął szczyt swojej drabiny ewolucyjnej w modelach tarczowych. W poniższym tekście pomożemy Wam wybrać dobry hamulec na rower – jako niezbędny element Waszej pasji.
Szczęka czy tarcza? Hamulec rowerowy dla nas.
Hamulce rowerowe przeszły długą drogę rozwoju. Ich najprostsze wersje to wciąż modele szczękowe – wykonane z dwóch elementów, zespolonych za pomocą śruby i sprężyny, która odpowiada za ich ruch do punktu wyjścia. Są to modele najtańsze i najprostsze. Założymy je w niemal każdym rowerze. Są proste w konserwacji, nie wymagają zaawansowanej regulacji a jedyny zużywalny na dobrą sprawę element to okładziny – te możemy zmienić za pomocą dwóch śrubek zawsze wtedy kiedy zostaną zużyte. Potem pojawiły się hamulce typu V-Brake. Upowszechniły się z rosnącą modą na rowery górskie, gdzie były obowiązkowym elementem wyposażenia. V-Brake montowany jest na dwóch piwotach na ramie, zawierających sprężynę powrotną. Oferowały duży zakres regulacji, możliwość wymiany okładzin i dobre parametry.
Kiedy wydawało się, że to topowe osiągnięcie pojawiły się tarczówki – modele o zaawansowanej konstrukcji, wymagające dużo większej ingerencji w konstrukcję roweru. Składają się z tarczy montowanej na kole oraz układu zacisków, wyposażonych w okładziny podobne konstrukcyjnie do tych, które znajdziemy w każdym samochodzie. Tarcza może być zatrzymana mechanicznie bądź za pomocą ukladu hydraulicznego. W obu przypadkach mocniejsze naciśnięcie dźwigni hamulca zatrzyma koło w miejscu, niezależnie od tego z jaką prędkością się toczy. Dla wielu kolarzy to niewątpliwa zaleta (MTB, gravel), ale część nie potrzebuje takich wyśrubowanych parametrów oferowanych przez tarcze – spory procent kolarzy szosowych pozostaje przy układach szczękowych.
Hamulce tarczowe w rowerze są niezwykle skuteczne, wymagają jednak dokładnej regulacji co czasami wiąże się z dodatkowymi kosztami. Modele z okładzinami żywicznymi czy wykorzystującymi włókna węglowe to wydatek ponad 1500 zł. Jednocześnie naprawdę dobre hamulce rowerowe szczękowe na szosę (np. Shimano BR Dura Ace) to trzykrotnie mniej. Dlatego musimy wiedzieć w jakim punkcie naszej pasji się znajdujemy i do tego punktu dobrać komponenty. Dlaczego? Bo pomimo gwałtownego upowszechnienia hamulca tarczowego i wręcz nacisku, by był on pierwszym wyborem, producenci nie zaprzestali tworzenia udanych modeli szczękowych.
„Tarcza” stała się modna, niemal obowiązkowa – a często mądrze wybrany model szczękowy może przeżyć ją o kilka długości. Dlatego nie ulegajmy pokusie i nie podążajmy za modą – ta często nie nadąża za wartościami praktycznymi, a czasami zupełnie je pomija. Rodzina hamulców rowerowych nie zawiera się tylko w tych trzech typach – mamy też układy cantilever, hydrauliczne szczękowe i wiele innych, niemniej dla naszych celów najważniejsze jest właśnie to rozeznanie.
Hamulce rowerowe – przegląd dobrych ofert.
Jeśli chcemy dobrze hamować, nie musimy wybierać od razu modeli tarczowych. Klasyczne układy szczękowe są wciąż w stanie zapewnić nam bardzo dobre parametry. Weźmy taki model Sram Force – zestaw dwóch hamulców na rower kosztuje niebagatelne 489 zł. Otrzymujemy za to kompletny i sprawdzony mechanizm, w którym wykorzystano tytan, ażurową konstrukcję, kute na zimno ramiona i łożyskowane osie obrotu. Waga zestawu – 280 gram wciąż należy do najniższych na świecie. W tej cenie, w takich parametrach taki model to ogromna konkurencja dla modnej tarczy a w wielu aspektach znacznie ją przewyższa.
Co jeszcze byłoby godnym wyborem wśród modeli szczękowych? Na pewno Shimano ze swoim 105 BR R7000 – kosztuje tylko 180zł, a to układ oparty o dwa pivoty, lekki i relatywnie trwały. W cenie poniżej 100 zł możemy znaleźć bardzo dobry model Accent Roadrunner za 80zł. Wśród hamulców rowerowych klasy V-Brake możemy polecić rodzinę BR T4000 Alivio produkcji Shimano – cena to około 130 zł, ale to udany i trwały model, który należycie serwisowany posłuży nam naprawdę długo. Jeśli chcemy najtańsze komponenty, mimo wszystko wybierajmy je wśród producentów sprzętu rowerowego – takie będą hamulce rowerowe V-Brake firmy Accent, model Evo XC. Cena to tylko 36 zł.
Modele tarczowe są droższe – wynika to z ich konstrukcji, która jest nieco bardziej skomplikowana, a w wypadku układów hydraulicznych wymaga też zwiększonej troski. Niemniej jest tu dużo ciekawych modeli i możliwości, już od mniej wyżyłowanych kwot. Poniżej 300 zł możemy znaleźć zestaw zacisk plus tarcza z adapterem – choćby Avid BB7 Road z tarczą G2 140mm dla użytkowników rowerów szosowych. Hamulec jest mechaniczny, ale okładziny przejęto z modeli hydraulicznych, co ma zapewnić dobrą siłę i możliwość większego „wyczucia” siły nacisku. Cena również jest zachęcająca – jak za tak udany zestaw, 255zł to naprawdę niewiele. Bardzo tani zestaw hamulców tarczowych produkuje także Accent – za 150zł otrzymamy zestaw Cooler na przód i tył.
Niestety, im lepsze elementy składowe, tym jest drożej – producenci raczej nas tu nie oszczędzają, i na przykład za bardzo dobry, mocny model Shimano BR MT200, wyposażony w okładziny żywiczne i układ hydrauliczny producent chce tylko 289zł. Ale już dedykowany dla downhillu hamulec Magura MT8 z elementami karbonowymi to blisko 1000zł, Sram Force 22 z klamkomanetką to 1325zł, a i to nie jest najwyższa kwota jaką możemy zapłacić. Jak więc widać, wydawanie pieniędzy nie jest w tym zakresie wcale trudniejsze niż w innych. Wydawać ich dużo to jednak w wypadku hamulców rowerowych nie zawsze oznacza mądrze.
Zatrzymuj się z głową, a nie głową
Wybór odpowiedniego hamulca na rower nie sprawi, że będzie on za nas myślał i zatrzyma rower samodzielnie, co dzieje się już w wypadku samochodów. Nadal to my jesteśmy odpowiedzialni za wciśnięcie dźwigni, ocenę odległości, reakcję na nagłe sytuacje oraz umiejętność przewidywania. Ale kiedy umiemy się w tym odnaleźć i już naciskamy na klamki, chcemy zatrzymać się jak najszybciej i jak najbezpieczniej – a tu konieczny jest już mądry wybór i umiejętności. Dopiero takie połączenie chroni nas przed obrażeniami. Nie bagatelizujmy tego – dobry hamulec jest jak kask. Lepiej go mieć a nie potrzebować niż potrzebować – a nie mieć.